Wraz z początkiem maja naszła mnie ochota na słodkie jedzenie.
Piękny, ciepły miesiąc i apetyt o dziwo nie maleje a rośnie.
Ostatnio w telewizji głośno było o zastąpieniu stołówek szkolnych firmami cateringowymi.
Oglądając kolejny reportaż na ów temat podczas zdjęć na stołówce Pani kucharka nakładała naleśniki.
I tak o to zaczął się mój pociąg do słodkości.
Nie mogłam dać sobie z rządzą rady i na następny dzień naleśniki zostały przygotowane.
Składniki:
mąka,
mleko,
1-2 jajka,
szczypta soli,
cukier,
cukier wanilinowy,
łyżeczka proszku do pieczenia,
ok 1-2 łyżki oleju.
Wszystkie składniki mieszkam (nie dodaję jedynie oleju). Jak mam ciasto zrobione to na sam koniec dodaję olej i mieszkam. Nie podam Wam proporcji (o zgrozo) bo zawsze robię na wyczucie. Smażę pierwszego naleśnika i jak ładnie odchodzi to smażę następne. Jeśli okazuje się, że jest za cienki, za gruby etc. dodaję mąkę lub mleko.
W związku z tym, że olej został dodany do ciasta nie dodajemy już go na patelnię.
Nadzienie:
kostka sera białego,
2 serki danio waniliowe
Ser mieszam z danio, aby była delikatna, mokra konsystencja.
Polewa:
Kefir (lub śmietana),
mleko,
truskawki, (kilka zostawiamy do pokrojenia na wierzch)
cukier.

Do naleśników nakładamy ser, zawijamy (jak wolimy, dla siebie robię trójkąty, dla mężczyzny rulony) , polewamy koktajlem i posypujemy pokrojonymi truskawkami. Dodatkowo polałam czekoladą, ale za bardzo zabija smak truskawek, więc nie polecam :)
Resztę koktajlu dodałam do popicia :) hmmmm.... truskawki :)
Smacznego :*